Jest to jedno z fajniejszych moich odkryć allegrowych ostatniego roku.
Amber Musk są to perfumy o zapachu piżma .
Ja odbieram ten zapach jako bardzo egzotyczny , orientalny, ciepły, bardzo przyjemny i niepowtarzalny,dość intensywny lecz nienachalny-subtelny w swym intensywnym zmysłowym aromacie,baaardzo ,bardzo kobiecy i sensualny .
Kostką pocieram nadgarstki, miejsce za uszami a kiedy wiem że będę się z kimś witać także... policzki ;) tak naprawdę jest to gadżet ,którym można perfumować każdą część ciała.Można używać samodzielnie lub w towarzystwie swoich ulubionych perfum ( o ile zapach nie będzie się gryzł).
Zapach pozostawia na skórze przyjemne uczucie dość intensywnej aury,która nas otula i zwraca uwagę ludzi.
Co ciekawe ja jako użytkownik czułam go nawet po wielu godzinach od potarcia przy codziennym stosowaniu przez ponad pół roku - a znaczy to,że nie jest tak łatwo "przyzwyczaić " się do niego tak- by go nie wyczuwać. Mam ten problem z pachnidłami ciekłymi w atomizerze i nie ma znaczenia to czy jest to woda toaletowa czy woda perfumowana czy perfum -a chcę pachnieć w pierwszej kolejności dla siebie a dopiero później dla innych. Tu nie ma tego zjawiska i czuję ten zapach co bardzo mnie cieszy bo jest niezwykły i nie do podrobienia.
Kosteczki wydają się malutkie bo mają około 25-30 g natomiast to w zupełności wystarczy na około rok stosowania go przy codziennym pocieraniu skóry .
Wiem ,że można stosować ten produkt także starty do zmieszania z balsamem ale ja tego nie robię, szkoda mi tego zapachu na balsam do ciała. Kostka kosztuje od 25-40 zł , moja kosztowała 35 zł wraz z mini puszeczką do przechowywania .
Sądzę,że może okazać się super prezentem dla przyjaciółki czy mamy na Dzień Matki ,który się zbliża.
O samej kostce więcej można przeczytać w internecie ,gdyż ma bardzo ciekawą historię i przeznaczenie rytualne oczyszczające ciało i duszę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz